„I Am the Market: How to Smuggle Cocaine by the Ton, in Five Easy Lessons” – Luca Rastello Book Review„Przemytnik doskonały. Jak transportować tony kokainy i żyć szczęśliwie” – Recenzja Książki Luci Rastello

Po polsku


From now on I am going to review books. I’ll make a short note about everything I’ll read which has anything to do with travelling or discovering the world. Let’s start with a reference to the latest entries about guns and mess in Colombia. Here’s what I learned from a book about selling the most desired Colombian product.

The first time I saw this book I immediately knew I had to read it. Short note about the author made it clear, Luca Rastello is a journalist specialised in criminal economy. Although cocaine is not legal, it has tremendous impact on social and political life in many Latin American countries. My recent travels along „reversed cocaine path” (from United Stated to Colombia) made me wonder about methods used by smugglers and the book seemed to have everything I needed to know how it works „under the hood”.

„I am the market…” consists of five chapters with dozens of stories on drug trafficking. The book reads fast, to complete it you’ll need just an evening or two. Despite general information about drug trails (mostly leading to Europe) and historical curiosities about cocaine market you’ll learn fully fledged (but expired!) method of smuggling drugs using marble slabs. The book has loads of black humour and surprisingly at some point it even takes you to Venezuelan farm, where the main character takes a break from selling drugs and breeds cattle (!).

Unfortunately I got the impression that sometimes author puts more emphasis on entertaining rather than providing reliable information. Furthermore, the story of a farmer in Venezuela and the main character that appears to be more of an artist than businessman made it hard for me to take this book seriously. Just to make it clear: movies about drug smugglers are fun but books written by journalists should provide honest coverage. Now I know that about half of the stories from „I am the market…” can be placed on the shelf together with fairy tales written by Hans Christian Andersen. Thankfully the other half is quite decent and they actually helped me to understand typical smuggler, problems he has to cope with and showed the mindset needed for such business. And I even learned one more thing: nobody sane will write such book. Not today at least.

„I Am the Market: How to Smuggle Cocaine by the Ton, in Five Easy Lessons” on Amazon.comOd dziś będę recenzował książki. Wszystko co przejdzie przez moje ręce i będzie miało jakikolwiek związek z podróżowaniem lub poznawaniem świata doczeka się krótkiej notki. Nawiązując do ostatnich wpisów o broni i kolumbijskim chaosie startuję z „Przemytnikiem doskonałym…”. Przeczytajcie co wynikło z próby uzupełniania mojej wiedzy na temat szmuglowania najbardziej pożądanego produktu Kolumbii.

Na książkę natknąłem się przypadkiem i z miejsca wiedziałem, że muszę ją przeczytać. Notka biograficzna rozwiała moje wszelkie wątpliwości, autor jest bowiem dziennikarzem-specjalistą w dziedzinie narkobiznesu. Produkcja i handel kokainą, mimo że nielegalne, mają ogromny wpływ na życie społeczne i polityczne Ameryki Łacińskiej, dla mnie zatem to pozycja obowiązkowa dla zrozumienia tej części świata. Podróżując „odwróconym szlakiem narkotykowym” (czyli od Stanów Zjednoczonych do Kolumbii) zastanawiałem się nad metodami pracy przemytników, tym samym ochoczo zareagowałem na pozycję, która miała rozwiać moje wszelkie wątpliwości.

Książka podzielona jest na pięć rozdziałów-lekcji, które składają się z kilkunastu historyjek opowiadanych przez byłego przemytnika. Czyta się ją przyjemnie i „Przemytnik” to tak naprawdę krótka robota – na wieczór lub dwa. W książce możemy znaleźć kompletny opis metody szmuglowania narkotyków w marmurowych płytach (a o tym że jej zastosowanie to proszenie się o kłopoty chyba nikogo nie muszę przekonywać), a także trochę ciekawostek historycznych i informacji na temat szlaków prowadzących do Europy. Nie brakuje też czarnego humoru, jednak ku mojemu zaskoczeniu w połowie akcja przenosi się na wenezuelską farmę i oscyluje wokół pewnego włoskiego biznesmena, który w przerwie w handlu narkotykami trudni się hodowlą bydła.

Odniosłem niestety wrażenie, że autor sili się na sensacyjność. Dodatkowo dygresja na temat życia wenezuelskiego rolnika i bohater który sprawia wrażenie, że handluje narkotykami nie dla pieniędzy a dla sztuki nie pozwalają traktować tej pozycji zupełnie serio. O ile filmy opowiadające o gangsterach handlujących koksem to dobra rozrywka, to od książki włoskiego dziennikarza oczekiwałem raczej rzetelnego reportażu. Teraz wiem, że połowę historyjek z „Przemytnika Doskonałego” można odłożyć na półkę tuż obok dzieł Hansa Christiana Andersena. Na szczęście ta druga połowa pozwala trochę zrozumieć typowego przemytnika, problemy z jakimi się boryka i poznać podejście jakie należy mieć w tym biznesie. Jednak najbardziej wartościową informacją jaką wyniosłem z lektury to fakt, że nikt o zdrowych zmysłach napisania takiego reportażu nie podejmie. Przynajmniej jeszcze nie dzisiaj.


Comments

Jedna odpowiedź do „„I Am the Market: How to Smuggle Cocaine by the Ton, in Five Easy Lessons” – Luca Rastello Book Review„Przemytnik doskonały. Jak transportować tony kokainy i żyć szczęśliwie” – Recenzja Książki Luci Rastello