On Sunsets, Mount Everest, People and… El TuncoO Zachodach Słońca, Mount Evereście, Ludziach i… El Tunco

I saw a sunset yesterday. A short motorbike trip led me to the coastal viewpoint, the place from I could see something I cannot really express.

Standing on a cliff I could see all the waves and reflections. Feeling quite melancholic I entered the land without a time. Moments like that, while climbing this metaphoric Mount Everest, make you grasp the world in a unique way.

But stop dreaming now, it is a time for few words of truth. You could think that El Tunco is a paradise. Perfect weather, beach, surfing, parties and easy life. Well, it is a paradise here for sure but actually I am quite busy and constantly wondering why I run out of time so often. When not surfing I work on my blog and couple of other projects. And did I mention socialising with fellow travellers? On a trip like that you meet new people all the time and all the relationships develop in a different, more intense way. So how to rest? 🙂

I feel like it is a time to go. Over two week stay is as twice as I travelled in whole Guatemala. I want to get on my motorbike but it is hard to let El Tunco go.

Day trip to nearby Tamanique waterfall.

DSC00854

Me leveraging some old climbing skills. Picture by Monica Johansson.
SAMSUNG CSC

Spontaneous hostel haircut.

IMG_0396Widziałem wczoraj zachód słońca. Krótka wycieczka na motorze zaprowadziła mnie do położonego nieopodal punktu widokowego gdzie mogłem podziwiać coś czego mój język nie jest w stanie opisać.

Pobliska restauracja świeciła pustkami, a z radia docierały do mnie dźwięki „Hotel California” w wykonaniu The Eagles. Z wysokości mogłem dobrze obserwować fale i rozbłyski których barwa stopniowo zmieniała się na czerwoną. W całkiem melancholijnym nastroju dałem się na moment przenieść do miejsca w którym czas nie istnieje. W chwilach takich jak ta, stojąc na metaforycznym Mount Evereście można zobaczyć świat z innej perspektywy.

Ale koniec bujania w obłokach, czas na kilka słów prawdy. Wydawać by się mogło, że takie El Tunco to raj. Idealna pogoda, plaża, surfing i imprezy, czyli niewymagające większego wysiłku życie. Co do raju to może i prawda, ale czas wypełniony mam po uszy i ciągle zastanawiam się, gdzie znowu uciekła mi chwila na książkę. Gdy nie serfuję, z godną siebie dedykacją pracuję nad blogiem i paroma innymi projektami. No i do tego dochodzi nieodłączny element towarzyski. Gdy jesteś w podróży i nieustannie spotykasz nowych ludzi, wszystkie relacje przebiegają w inny, zwykle bardziej intensywny niż w życiu codziennym sposób. I jak tu odpocząć? : )

Czuję że nadszedł czas aby ostatecznie „rozprawić się” z El Tunco. Ponad dwutygodniowy pobyt tutaj to dwa razy więcej czasu niż cała moja podróż po Gwatemali. Chcę wsiąść na motor, jednak trudno zostawić to miejsce za sobą.

Wycieczka do pobliskiego wodospadu w Tamanique.

DSC00854

Ja i moje mocno zakurzone umiejętności wspinaczkowe. Fot. Monica Johansson.

SAMSUNG CSC

Spontaniczne strzyżenie w hostelu.

IMG_0396


Comments

Jedna odpowiedź do „On Sunsets, Mount Everest, People and… El TuncoO Zachodach Słońca, Mount Evereście, Ludziach i… El Tunco