„Soft Landing” (Part Two)„Miękkie lądowanie” (Część Druga)

One ferry, two flights, few buses and a subway, four trains and five countries, all of that during 48 hour period. One year ago, when I was going back from Peru I flew to London and then hitchhiked all the way down to Poland. Seems like adventurous homecomings are now a tradition.

From Colombia I flew to Florida where I caught a plane to Copenhagen. One and a half hour train ride took me to Swedish Ystad where I hopped on a ferry to Poland. And there to reach home I just had to catch few trains.

I guess if I could find a cheap flight I would go straight to Warsaw. But I couldn’t so I had to improvise and in the effect I extended my seven month trip by two intense days, in countries totally different to Latin American ones, experiencing new and surprising myself couple of times. By the way, extended travels across Latin America made it easy to plan such a trip across Europe.

IMG_0728In the meantime in Medellin…

Honda found it’s temporary home in Colombia. The odometer shows only 7700 kilometres and it seems like this year I’ll give South America the third try.

IMG_0832Świnoujście

The fact I’m staying in Poland now doesn’t mean that I’m suspending this blog. Actually right now it is the time for the old and unpublished stuff and ideas, ones that I had no time for during my travels. So feel free to step by at least once a week.

Jeden prom, dwa samoloty, kilka autobusów i metro, cztery pociągi oraz pięć różnych krajów, a to wszystko w ciągu czterdziestu ośmiu godzin. Rok temu wracając z Peru lądowałem w Londynie, skąd przyjechałem stopem. „Wesołe powroty” to już tradycja.

Z Kolumbii poleciałem na Florydę, gdzie przesiadłem się do Dreamlinera który zabrał mnie do Kopenhagi. Później półtoragodzinna przejażdżka pociągiem do Szwedzkiego Ystad, gdzie już w oczekiwaniu na prom do Świnoujścia mogłem poczuć polskie klimaty. Dalej Szczecin Zachodni, Warszawa Gdańska, Warszawa Śródmieście, krótka walka z kanarami i PKS do domu.

Pewnie jakby było tanio to poleciałbym od razu do Warszawy. Ale nie było więc musiałem kombinować i swoją siedmiomiesięczną podróż przedłużyłem o dwa intensywne dni w krajach zupełnie odmiennych od latynoamerykańskich, doznając nowego i zaskakując się kilkukrotnie. Zresztą dużo kombinowania nie było, bo podróżnicze doświadczenia ostatniego roku sprawiły, że tego typu logistyczne problemy nie są żadną przeszkodą.

IMG_0728Tymczasem w Medellin…

Honda znalazła swój tymczasowy dom w Kolumbii, na liczniku zaledwie 7700 kilometrów i wygląda na to, że Ameryka Południowa jeszcze w tym roku doczeka się trzeciego podejścia.

IMG_0832Świnoujście

Mój pobyt w Polsce nie oznacza jednak ciszy na blogu, wręcz przeciwnie, będę mógł znaleźć wreszcie czas na zaległe materiały i pomysły których w wirze podróżowania zrealizować się nie udało. Zapraszam więc do odwiedzania bloga przynajmniej raz w tygodniu.