In May 2013 I signed up for a seven day trip down the Rio Mamoré river. I landed up on a small cargo boat with Bolivian crew and two other gringo tourists, ready to see the heart of Amazon Basin in Bolivia. Previous parts of the story can be found here: part 1, part 2 and part 3.
Seven day trip on Rio Mamoré led us to Guayaramerín, forgotten corner of Bolivia, just by the border with Brasil. It is a typical end of the world, where it is actually easier to get by a boat than by a car. And finally, it has some dark border stories, as the one from 2010 when French tourist couple just disappeared.
We agreed on one thing, we wanted to learn something about this part of Amazon rainforest. In no time we found a local hunter who hosted us in his shack and took for a walk around the forest.
Unfortunately, the jungle around Guayaramerín is quite empty. Despite three metre boa that was sleeping on a path we didn’t see any other living creature. Most of animals were already killed and getting fresh meat usually means taking a longer walk.
Evening chat fueled by cheap alcohol and coca leaves.
Mateo. No animals but lots of interesting plants.
Snails shell.
W Maju 2013 odbyłem krótką podróż w dół rzeki Rio Mamoré. Razem z dwójką gringo-turystów wylądowaliśmy na małym statku samoróbce obsługiwanym przez boliwijską załogę. Poprzednie części (po angielsku) można znaleźć tutaj: część 1, część 2 i część 3 .
Siedmiodniowa podróży statkiem po Rio Mamoré zaprowadziła nas do Guayaramerín, zapomnianego zakątka Boliwii tuż przy granicy z Brazylią. To taki typowy koniec świata gdzie łatwiej dopłynąć niż dojechać, no i wreszcie gdzie czasem ludzie znikają bez śladu (vide głośna sprawa zaginięcia pary francuskich turystów z 2010 i obecne do dziś plakaty informujące o poszukiwanych).
Zgodni byliśmy co do jednego, chcieliśmy zobaczyć tutejszą część Amazonii. Bez większych problemów w pobliskiej wiosce poznaliśmy myśliwego, który za drobną opłatą ugościł nas w swojej chatce w lesie i zabrał na polowanie.
Niestety. Dżungla w okolicach Guayaramerín świeci pustkami. Poza trzymetrowym boa dusicielem drzemiącym na ścieżce nie dopatrzyliśmy się innego stworzenia. Większość zwierzyny została dawno wybita, a upolowanie czegoś konkretnego wiąże się z dłuższym spacerem.
Wieczorna pogawędka, wątpliwej jakości alkohol (gdzieś z pogranicza spirytusu i wódki) oraz liście koki.
Mateo. Mimo braku zwierzyny różnorodnej flory mieliśmy pod dostatkiem.
Ślimok.
Comments
Jedna odpowiedź do „Rio Mamoré Drama, Part 4: Amazon Rainforest Around GuayaramerínRio Mamoré, Część 4: Amazonia w Okolicach Guayaramerín”